Dzieci i rodzice w OIKiP

Dzieci i rodzice w OIKiP

Coraz częściej kiedy pojawiają problemy z zachowaniem dziecka, rodzice zaczynają poszukiwać porady u  profesjonalistów. Korzystają z pomocy pedagogów, psychologów, interwentów kryzysowych. Cieszy fakt, że świadomych i gotowych na szukanie wsparcia rodziców jest coraz więcej. Pojawiają się jednak wątpliwości związane z tym do jakiego specjalisty się wybrać, a przede wszystkim kto powinien się u niego pojawić: czy samo dziecko, rodzice, a może cała rodzina?

Doświadczenie pokazuje, że rodzice chętniej przyprowadzają dziecko do psychologa czy pedagoga powodowani przeświadczeniem, że „to przecież z dzieckiem jest problem”. Od razu warto zwrócić uwagę na to sformułowanie. To, że dziecko zaczęło sprawiać jakieś trudności nie oznacza, że „problem jest z nim”. Problem występuje w zachowaniu dziecka. Warto, żeby rodzic zwrócił uwagę na sposób w jaki o tym mówi – problem jest w zachowaniu dziecka, a nie w samym dziecku. Być może dla kogoś to nieistotne niuanse, ale znaczenie słów jest ogromne. Zauważając, że problem jest w zachowaniu, a nie w dziecku, automatycznie odciążamy młodego człowieka z przeświadczenia, które negatywnie wpływa na jego samoocenę i poczucie wartości. Dziecko słysząc, że problem jest w nim odbiera informacje od rodziców (nawet te, które potencjalnie nie powinny go ranić) do siebie. Co więcej, czyni to dziecko wyłącznym „sprawcą” i winowajcą tego co się dzieje. Takie stawianie sprawy jest niezgodne z rzeczywistością. Każde dziecko funkcjonuje w jakimś w kontekście, a w większości w kontekście rodzinnym. Dana rodzina wpływa i oddziałuje na młodego człowieka w określony sposób, wpływając na to jaki jest, jak się zachowuje – nawet wtedy, kiedy rodzice są przekonani, że dziecko nie reprezentuje cech z ich domu. Zachowania dzieci nie są oderwane od kontekstu w którym żyją. Zrozumiałe jest nastawienie rodziców, którzy przyprowadzając dziecko do specjalisty oczekują, że to właśnie z nim będzie pracował. Wtedy najczęściej są bardzo rozczarowani, gdy słyszą, że swoje spotkanie ze specjalistą powinni rozpocząć oni sami, a bywa i tak, że cała rodzina. To, że takie oczekiwanie rodziców jest zrozumiałe nie oznacza, że jest słuszne.

W wielu miejscach, kiedy dziecko pojawia się na spotkaniu w placówkach związanych z niesieniem pomocy psychologicznej, rodzic/rodzice zobligowani są, a przynajmniej zachęcani, do udziału w kilku spotkaniach z innym specjalistą. W naszym Ośrodku Interwencji Kryzysowej i Poradnictwa także mamy taką zasadę. Gdy u interwenta pojawia się dziecko, przynajmniej jeden z rodziców musi odbyć minimum trzy spotkania z innym interwentem. Nie chodzi tu wyłącznie o fakt, że są to prawni opiekunowie małego klienta. Dużo większe znaczenie ma dla nas warstwa psychologiczna.

Po pierwsze, chodzi tu o odciążenie małego klienta z poczucia, że przez niego rodzice musieli znaleźć się w takim miejscu, w którym ktoś inny musi pomagać. To redukuje u dzieci poczucie winy i odpowiedzialności za sytuację, a także ma wpływ na ich samoocenę. Kiedy także rodzic pojawia się na spotkaniach ze swoim interwentem, dziecko ma poczucie, że nie tylko ono, ale i mama czy tata (a czasem oboje rodzice) też potrzebuje wsparcia. Dla dziecka jest to też sygnał równego traktowania – przez rodziców, ale i przez Ośrodek, do którego trafia. Co więcej, to sygnał o spójnym zachowaniu rodziców. Jak dziecko ma wierzyć w sens takich spotkań czy chcieć w nich uczestniczyć, kiedy rodzice swoim zachowaniem pokazują mu, że nie chcą i nie podejmą się tego? Dla dzieci, a przede wszystkim nastolatków, ważna jest autentyczność i szczerość intencji. To trochę tak jak w sytuacji, kiedy mama zaprowadza dziecko po raz pierwszy do przedszkola. Wchodzi na grupę, wprowadza dziecko, chwilę z nim siedzi, po czym za wskazówkami pani nauczycielki po cichu ma opuścić grupę. Mama w tej sytuacji cała drży, przeżywa, że będzie musiała zostawić dziecko (z którym do tej pory spędzała większość czasu) samo w nowym miejscu. Dziecko wyczuwa podenerwowanie mamy (bo dzieci współodczuwają emocje, „zarażają się” nimi) i chociaż nie do końca to rozumie, zaczyna się denerwować i czuć strach. Potem zaczyna się już scenariusz, dobrze znany niejednej mamie – dziecko wpada w płacz, mama próbuje je uspokoić, ale sama równocześnie hamuje swoje łzy, zaczyna się histeria… I paradoksalnie tak samo działa to teraz. Jeżeli dziecko ma chcieć chętnie uczestniczyć w spotkaniach, nie bać się, zaufać, to musi dostać taki sygnał od swojego rodzica. Kiedy znajduje się w sytuacji, w której ma spotykać się z interwentem czy psychologiem, po czym widzi swoich rodziców, którzy na propozycję spotkania reagują alergicznie, nie możemy oczekiwać, że dziecko będzie chętnie z takich spotkań korzystało.

Po drugie, jest większa szansa na zmianę w zachowaniu dziecka, jeśli zmieni się coś więcej. Problemy dziecka nie istnieją w próżni, nie istnieją bez kontekstu, którym jest jego rodzina. Kiedy rozpoczyna się pracę z dzieckiem sensownie jest to wzmocnić pracą z tatą czy mamą. To rodzice są odpowiedzialni za dziecko, nawet wtedy kiedy ma ono swojego psychologa, interwenta czy terapeutę.

Poszukując wsparcia w trudnościach dla swojego dziecka warto spojrzeć na to szerzej – uwzględnić, że funkcjonuje ono w rodzinie, która ma na nie wpływ i na którą ono swoim zachowaniem oddziałuje. Kiedy rodzic sam chętnie uczestniczy w spotkaniu z interwentem lub innym specjalistą daje swojemu dziecku dobry przykład. Dziecko, które ma poczucie równego traktowania i jasnego stawiania sprawy ma okazję na skorzystanie z oferowanej mu pomocy, a przede wszystkim większą szansę na zmianę.

Coraz częściej kiedy pojawiają problemy z zachowaniem dziecka, rodzice zaczynają poszukiwać porady u  profesjonalistów. Korzystają z pomocy pedagogów, psychologów, interwentów kryzysowych. Cieszy fakt, że świadomych i gotowych na szukanie wsparcia rodziców jest coraz więcej. Pojawiają się jednak wątpliwości związane z tym do jakiego specjalisty się wybrać, a przede wszystkim kto powinien się u niego pojawić: czy samo dziecko, rodzice, a może cała rodzina?

Marta Kogut
psycholog
interwent kryzysowy
pracownik OIKiP w Myślenicach

 

ul. Kazimierza Wielkiego 5, 32-400 Myślenice